Znikąd pomocy, za to mnożą się problemy, krzywdy i blizny. Nie mogąc znaleźć innego wyjścia Łukasiewicz decyduje się sprawdzić, czy śmierć wreszcie zechce go do siebie przyjąć. Odrzucony nawet przez nią, odnajduje wsparcie nie u przyjaciół, a dawnego wroga. Ale czy to na pewno jest droga, którą powinien iść? Czy zemsta w istocie jest rozkoszą należną tylko Bogom i człowiek nie powinien jej kosztować? *tw: przekleństwa, tortury, przemoc <w tym seksualna>*