- Czy to aby nie sen? - spytałam tak cicho, że niesposób było usłyszeć to przez ucho ludzkie. Jednak usłyszał, bo choć nie odpowiadał długo, kątem oka dostrzegałam jego szeroki uśmiech. - Jeśli zechcesz nazywać mnie snem, będę nim. Jeśli pragniesz być moją panią, będę służyć ci po wieki. Jeśli łakniesz bycia kochaną - na te słowa pociemniało mi w oczach. Cóż za retoryczne przypuszczenie - pokocham cię bez chwili zwłoki. Wypełnię każdy twój rozkaz, a w zamian żądam tylko...
1 part