Czuję się jak w domu.
Uniosłam wzrok z pucowanej podłogi, na towarzysza, w oddali słychać było tłum oraz odgłosy łamanej szczęki i ciosów w klatkę piersiową, zabierających ostatnie tchnienie.
- Za co siedzisz?- spytałam ruska, który męczył podłogę, kawałek ode mnie.
-...
- Rozmowny jesteś. Chciałbyś się tam znaleźć, co?
-...
- Oboje wiemy, że masz inne przeznaczenie.
- Zamknij się kurwa.
- Ty mówisz! To może jeszcze raz: Za co siedzisz?
- Nie uczyli cię o pytaniach, których nie zadaje się w więzieniach?
- Mam wyjebane. Zresztą jak i ty.
Na chwilę wróciliśmy do szorowania podłogi, usłyszeliśmy kroki na korytarzu.
W naszą stronę zmierzały szumowiny, którymi gardziłam najbardziej na świecie.
Jeden z nich upuścił banknot, na co drugi zwrócił mu uwagę.
- Daj spokój. Niech weźmie.
- Nie chcę twojej brudnej forsy.- odparł Boyka, z wyższością.
Król wojowników wrócił do zajmowania się podłogą, a mężczyźni odeszli.
- Wydaje się, że więzienie już zawsze będzie twoim domem.
Znowu cisza, a ja podeszłam bliżej do mężczyzny.
- Yuri. Doskonale wiemy, że nie powinno cię tu być. Twoje miejsce jest tam, na ringu.
W jednej chwili mężczyzna rzucił mop i znalazł się przy mnie, obalił mnie i usiadł na moich biodrach, nachylił się nad moją twarzą, patrząc w oczy.
Nie mogłam odwrócić od niego oczu, bo pokazała bym słabość.
Nie mogłam odwrócić wzroku, od jego tak hipnotyzującego spojrzenia, pełnego dominacji.
Mężczyzna uśmiechnął się, tak jak tylko on potrafił- upiornie, ale seksownie, władczo, ale bez dozy pychy. O tak, on był najlepszy i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
,,Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę teraz patrzeć na chłopaka, który za dzieciaka chciał mi się oświadczyć, całującego się z moją kumpelą to prawdopodobnie bym go wyśmiała. A teraz ... teraz siedzę i patrzą jak najebany JJ całuje najebaną Kiarę.''
Nie chcę zdradzać za dużo w opisie, ale od tego wszystko się zaczyna.