Po burzliwej kłótni z Remusem, od razy pobiegłam z płaczem pod wielkie drzewo, gdzie przesiadywał Severus. To on zawsze był powodem do kłótni z Remusem. Usiadłam na jednym z ogromnych korzeni i zamknęłam twarz w dłoniach delikatnie się skulając, by po chwili poczuć uścisk czyiś ramion. Oderwałam dłonie od mojej mokrej twarzy, a widząc Severusa, coraz bardziej zanosiłam się głośnym płaczem. -... Lilith czy coś nie tak? - zapytał bardzo spokojnym tonem, na co ja jedynie pociągnęłam głośno nosem. Zamknął mnie w swoich ramionach. On wiedział, on wiedział, że gdyby Remus ich tak zobaczył dostałby jakąś obrzydliwą klątwą, albo reszta jego przyjaciół użyłaby pięści zamiast różdżek, co znosił o wiele gorzej, przywracało to jego najgorsze wspomnienia związane z jego ojcem. Chwycił za moje spięte w warkocz włosy i rozplątał je by potem delikatnie gładzić, po nich ręką.
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...