Szła ciemną droga. Wokół nie było nikogo. Można wpaść w paranoje. A jednak jej to nie przeszkadzało. Lubiła ciemność, lubiła samotność. Bo kto będzie wtedy widział twoje łzy? twój ból? Najbardziej lubiła kiedy padał deszcz. Kochała go. Pamiętam jak kiedyś szła w deszczu całkiem sama bez okrycia. Deszcz delikatnie spływał po jej kruczoczarnych włosach. Poszłam za nią. Usiadła na skraju mostu. Najpierw wyjęła żyletkę, zrobiła jedno cięcie, drugie, i coraz więcej i więcej. Jej szkarłatne krople krwi kapały do rzeki, która była oświetlana przez światło księżyca. Dziś była pełnia, tak samo jak w tedy. Uśmiechała się, uwielbiała ten widok, przypominał jej deszcz. Nagle wstała. Skoczy - pomyślałam. Ale co mogłam zrobić? przecież ją też to zrobiłam I co teraz z tego mam? błąkam się po tym nieszczęsnym świecie obserwując ludzi którzy są podobni do mnie ale tej mnie za życia. Skoczyła, chwilę się dusiła a potem stanęła obok mnie. Chwyciłam ją za rękę i ruszyłyśmy w poszukiwaniu szczęścia.All Rights Reserved