Siedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód.
- Powiesz nam co się stało? - zmartwiona Cho po raz kolejny podjęła próbę wyciągnięcia ze mnie prawdy.
Ale co miałam jej powiedzieć? Wolałam nie mówić nic niż ich okłamywać. Roger uderzył zwinięta gazetą w skórzane obicie foteli i złapał mnie za brodę.
- Anastasia, do Merlina. Mów.
Pokręciłam głową wyrywając twarz z jego uścisku i utkwiłam wzrok w szybie oddzielającej przedział od korytarza.
Korytarza przez który przechodził właśnie ON.
Zajrzał do środka i nawet spojrzał w moje wypalone, puste oczy. Nie uśmiechnął się ani nawet nie mrugnął. Z obojętną miną ruszył do przodu jak gdyby NIGDY NIC.