Moje życie można było określić mianem spokojnego. Nie zdarzały mi się kłótnie czy awantury. Starałam się uczyć jak najlepiej, dogadywać ze wszystkimi jak najlepiej i żyć jak najlepiej. Chciałam, żeby wszystko było "naj". Myślałam, że to mnie uszczęśliwi. Jednak w pewnym momencie mojego licealnego życia pojawiła się rutyna, której z każdym kolejnym dniem nie byłam w stanie znieść coraz to bardziej. Wiedziałam, że czegoś mi brakowało. W tym wszystkim nie znalazło się miejsce na zabawę, adrenalinę, na młodzieńcze szaleństwo. Wszystko było przeciwne, poukładane. Dopóki nie zjawiłeś się ty.