Guileré jest nazywany najskuteczniejszym zabójcą Kontynentu, fikcyjnej krainy, która kiedyś należała do ludzi, teraz wygnanych i żyjących jedynie w niewielu większych osadach, odpierających ataki niezwykłych stworzeń, których agresja nie zna granic. Światem rządzi magia oraz układy polityczne między krainami dzielącymi ten sam, smutny los. Większość magii opiera się na kontroli żywiołów oraz kryształach, dzięki którym można napędzać fantazyjne machiny, czy ułatwiać sobie z ich pomocą życie. Istnieją też nieliczne przypadki magii własnej - magii nie poddającej się jasnemu i klarownemu opisowi akademickiemu. Guileré jest magiem cienia. Wykonuje najbardziej zniesławiony zawód świata - jest płatnym mordercą. Jego życie toczy się w stałym tempie, od zlecenia do zlecenia, pomiędzy którymi pije w karczmach.
Jedno zlecenie nie kończy się dobrze i zostaje wtrącony do lochu na podstawie spreparo-wanych dowodów bez sprawiedliwego procesu. Z zimnej i ciemnej piwnicy wyciąga go kapitan straży świątynnej sąsiedniego królestwa, której zadaniem jest rozwiązanie pewnego palą-cego problemu. W zamian za wykonanie zadania, przedstawicielka kościoła Aux du Soleil oferuje mu informację o miejscu przebywania młodej studentki Akademii Magicznej, która rzekomo tak jak on jest maginią własną. Informacja nie zrobiłaby na nim wrażenia, gdyby nie to, że magia tajemniczej dziewczyny jest... magią cienia!
Mag udaje się najpierw w celu odszukania niejakiej Kasji, później zaś, po zapoznaniu się z jej historią i przypadłością jak się okazuje posiadania przez nią dwóch typów magii własnej - potężnej magii żywiołów najwyższego kręgu wtajemniczenia oraz jego panowania nad cieniami, decydują się odbyć podróż poza Kontynent, która pomoże im ustalić kim tak naprawdę jest dziewczyna i jaką on pełni w tym wszystkim rolę.
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące.
- Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie?
Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny.
- Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana?
W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem.
Parsknęła śmiechem!
- Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.