Midnight of Death

Sprawił, że zapominałam iż istnieje jakiś świat poza tym, który tworzyliśmy kiedy byliśmy razem.
Zapominałam gdzie kończyłam się ja, a gdzie zaczynał się on.
A kiedy odchodził, znajdowałam się całkiem sama i bezbronna w świecie, który zawsze wydawało mi się, że znam. Otoczona szarością i przygnębiona presją rzeczywistości, niczym narkoman, szukałam swojego narkotyku, który pozwalał mi zapomnieć i zabierał mnie ze sobą w otchłań.
Myślałam, niczym prawdziwy uzależniony człowiek, że mogę tak trwać. Uciekać w ramiona swojego uzależnienia, małego grzeszku i szukać tam pocieszenia, mimo tego jak szkodliwe to było.
Tak myślałam.
- Więc, co sprawiło że odeszłaś?