Fragment: "Nasłuchała się różnych porad. Od Felicji - jak się modlić o dziecko, od Szczekny, kiedy najlepiej legnąć w łożnicy z małżonkiem by zbliżenie było skuteczne, od Eufemii - w której pozycji najlepiej począć dziecko by przyszło jak najszybciej. Wszyscy zapominali o tym, że do poczęcia dziedzica potrzebni są obydwoje przyszli rodzice, bo bez ich obecności, rady jakie słyszała, były kompletnie bezużyteczne. Najmniej chyba rozumiał to Władysław, bo czy inaczej znów zostawiłby ją samą?" Wciąż historia Jadwigi i Władysława. Chociaż inspirowana "Koroną królów", opowiada moją wersję pewnej ważnej chwili w ich życiu. Tym razem króciutko - one shot.