"Gabriel uśmiechnął się, mrużąc swoje miodowe oczy i spojrzał w stronę świata, który, jak mu się do niedawna wydawało, jeszcze nigdy w pełni nie należał do niego." Leon i Gabriel od zawsze spoglądali na świat w nieco inny sposób. Ten pierwszy denerwował się niemal od razu, gdy coś mu nie wychodziło. A Gabriel? Jemu świat walił się na głowę średnio trzy razy w tygodniu - twierdził, że już przywykł. Bowiem nie gubił się on w trasie, a we własnych myślach. A Leon po prostu chciał ten świat zniszczyć, bo po co Gabriel miałby patrzeć na to, co dookoła, skoro mógł patrzeć na niego?