Nielegalne Zgromadzenie 2020/2021 to moje pandemiczne, post-pandemiczne i znów pandemiczne wzmagania z słowem pisanym. To zbiór opowiadań, które piszę by rozwijać swoje umiejętności. Nie ma żadnej wspólnej tematyki. Jest nieskładny i niedokładny. Trochę przerażający, trochę zabawny. Brzydki, brudny i pełen błędów, które nie powinny się wydarzyć. Pełen porzuconych tekstów. Zupełnie tak, jak życie w pandemicznej izolacji. Czytanie tych kilku słów na krzyż nie będzie pasjonujące, ale być może będzie kroczyć z wami ramię w ramię w tym czasie, w którym nikt i nic nie jest perfekcyjne.
To też kawałek mojej wciąż jeszcze długiej drogi do stania się dobrym w tym co robię. By można było prześledzić moje postępy lub raczej ich brak [jeśli kogoś to z jakiegoś powodu interesuje (raczej nie)] to opowiadania będą miały dopisaną datę utworzenia.
Być może również, gdy rok nadejdzie końca wkleję jakąś adnotacje z oficjalnymi interpretacjami każdego z tych opowiadań.
Tak czy siak, miłej zabawy w czytaniu!
Albo może raczej powinienem życzyć
...powodzenia?
Swoją drogą, jeśli kogoś to ciekawi. Okładka prezentuje nas, ludzi pod postacią ptaków uciekających z swych klatek. Pomarańczowe akcenty to płomienie w których przyszło nam żyć. A szum dookoła to - no właśnie, szum dookoła.
Mówię to dlatego, że jest kompletnie nieczytelna, rozciągnięta i generalnie w złym rozmiarze. Coś mi się pokręciło przy jej tworzeniu. Ale stwierdziłem, że zostawię. Właściwie pasuje do klimatu rujnującego się świata. Niedokładnego, rozmazanego i tak dalej i tak dalej...
Mama I babcia Hailie giną w wypadku. Ma jedynie 4 lat dowiaduje się że ma pięciu braci który mają wiele tajemnic. Czy Hailie da sobie radę? A co jeśli w wieku 4 lat zostanie porwana? Czy bracia monet znajdą siostrę?