Nawet nie dostrzegłam w którym momencie wszystko się zmieniło. Ta jedna, mała, choć tak ważna chwila, umknęła mi i już nie było odwrotu. Wszystko przed czym tak bardzo się wzbraniałam, otoczyło mnie, pochłaniając. Uniosłam ciężkie powieki. - Przepraszam. - szepnął patrząc mi w oczy ale odwróciłam wzrok. - Kejl.. - zmusił mnie żebym na niego spojrzała. - Przepraszam. - powtórzył pełnym skruchy głosem. Jego oczy świeciły jak porcelanowe kuleczki. Gdybym wierzyła w jego słowa, pomyślałabym, że cisnął mu się łzy. Ale to był bełkot człowieka, staczającego się na dno. - Przepraszam to pojęcie względne. - byłam tak zawiedziona, że w moim głosie nie było żadnej emocji. - Oboje wiemy, że to tylko puste słowa. Jego mina była jedną wielką konsternacją. - Ja po prostu nie chciałem być sam. Chciałem mieć kogoś, Kejl. Ja nie chciałem być w tym sam.
45 parts