- Popatrz na mnie! - " Krzyknął " podnosząc jej podbródek. - Spójrz na mnie! - Jestem potworem bez twarzy do tego niemającym uczuć. Kogoś takiego chcesz? Kogoś, kto może cię zabić w każdej chwili? Kogoś, kto jest nieobliczalny? Tego chcesz, Raivo? Żyć w strachu?
W jej oczach pojawiły się łzy.
- Nie trzeba być doskonałym, aby znaleźć doskonałą miłość. Miłość nie zna granic. Kocham cię, takim, jakim jesteś. A przeszkodą są tylko i wyłącznie defekty serca, nie ciała. - Wyszeptała.
- Jesteś naiwna. A teraz wynoś się stąd. I nie chcę cię więcej widzieć. Najlepiej, abyś opuściła rezydencję raz na zawsze. - " Warknął".
-Ale...
Zaszumiało jej w uszach. Upadła, rozkładając skrzydła, a z nosa zaczęła jej lecieć krew. Przeteleportował się, a dziewczyna została sama po chwili wstała i otarłszy ręką łzę wybiegła z gabinetu.
" Przepraszam, że się pojawiłam i wracam już ze smutkiem do nieba. Chociaż na niebo już nie zasługuję. Przepraszam cię za to, że cię pokochałam. Za to, że dałam się przemienić w potwora. Choć pragnę cię nienawidzić i tak cię kocham. Odi et Amo, ukochany. Nienawidzę cię za to, co ze mną uczyniłeś, a wciąż kocham." Pomyślała Raiva.