Harry wychowuje się w sierocińcu. Szara, przytłaczająca,brutalna rzeczywistość przytłacza go z z dnia na dzień coraz mocniej... Wszystko zmienia z pozoru zwykły list, który chłopak uważa, za żart, jednak zachowuje go, mając chociaż iskierkę nadzieji, gdzieś z tyłu głowy myśl o magicznej szkole. Szczerego szoku doznaje, gdy w sierocińcu, gdzie dotąd nikt go nie odwiedzał zjawia się pół- olbrzym, mówiąc mu, że jest czarodziejem. Harry nie wierzy, bo jakby miał? Macki nieszczęścia zawsze trzymały go blisko siebie, zacierając jego marzenia czy pragnienia. Mężczyzna, o imieniu Hagrid zabiera go ze sobą, ukazując mu świat z jego marzeń.
W trakcie roku ciekawi go kim byli jego rodzice, może byli czarodziejami, jak on?
Szuka odpowiedzi, na to jak i na inne pytania.
Czarna jak smoła bezdeń zwraca głowę w jego stronę, czeka na niego, powoli się niecierpliwi, chce go już mieć przy sobie.
Nawet w najgorszym momencie jest miejsce na miłość, radość, po prostu na zwykły, szczery uśmiech.
Okładka z Pinteresta.
Ta książka to totalne rakowisko, rozdziały wogóle nie mają sensu, zmieniony na razie opis, zdecydowanie potrzebna tu korekta. Rozdziały poprawione będą miały taką notkę, że zmienione.
W brutalnym świecie gry, gdzie każdy jest tylko numerem, 456 i 001 odkrywają, że nawet wśród chaosu i śmierci mogą narodzić się więzi, które zmieniają wszystko. Czy w miejscu, gdzie zaufanie jest luksusem, a każdy krok może być ostatnim, znajdzie się miejsce na coś więcej niż przetrwanie?
‼️ pamiętajcie.. to fanfik. Nie bierzcie wszystkiego na poważnie. I przede wszystkim nie porównujcie tego do dokładnych wydarzeń i postaci z serialu. Imiona także mogą sie nie pokrywać z rzeczywistymi
for fun... zapraszam!!‼️