- Zresztą i tak jestem problemem. - objąłem ją ramieniem. - Nie jesteś... A ja mimo tego i tak cię kocham.. - patrzyłem na nią, nasz wzrok się spotkał. Wyglądała na zdezorientowaną. Dłonią objąłem jej policzek. - Jesteś najważniejszym powodem mojego uśmiechu.. - pocałowałem ją z uśmiechem, który powiększył się jeszcze bardziej, kiedy odwzajemniła pocałunek. Teraz wiedziałem, że oboje potrzebujemy siebie. Wiedziałem, że oboje przetrwamy wszystko co się stało. Przetrwamy wszystko co ma nadejść.All Rights Reserved