"Nawet w goryczy, da się odnaleźć choć nutkę słodkości".
Poddając się całkowicie wpływom swoich szefów, można zagubić się całkowicie w szarej rutynie dni i masie pracy do wykonania. Terminy gonią, oczekiwania rosną, a psychika coraz bardziej upada, wzmagając się dodatkowo narastającą tęsknotą.
Jednak przychodzą takie chwile, które chciałoby się zatrzymać na zawsze, utknąć w nich i nigdy się nie wydostawać, pogrążając w sztucznej wygodzie, zagubić w pięknie nocnego nieba, przepełnionego milionem gwiazd, do czasu aż...
Nowe cienie goryczy zasłonią blask chwilowej szczęśliwości, odbierając drogie sercu nietrwałe skarby. Słodycz blednie, gaśnie aż nie zostanie z niej nic...
-----------
Pomysł zrodził się całkowicie przypadkiem i tak szczerze, w początkowej wersji miał być to po prostu fluff, pisany w ramach "terapii" po wszystkich smutkach, jakie przeczytałam xD ale...
Pierwsza część to zupełny fluff.
Druga natomiast przepełniona cierpieniem i żalem.
Obie są połączone przez dwójkę postaci, które postanowiły sprzeciwić się wszystkiemu.
Okładka zrobiona przez: @Zembolog
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...