"Nawet w goryczy, da się odnaleźć choć nutkę słodkości". Poddając się całkowicie wpływom swoich szefów, można zagubić się całkowicie w szarej rutynie dni i masie pracy do wykonania. Terminy gonią, oczekiwania rosną, a psychika coraz bardziej upada, wzmagając się dodatkowo narastającą tęsknotą. Jednak przychodzą takie chwile, które chciałoby się zatrzymać na zawsze, utknąć w nich i nigdy się nie wydostawać, pogrążając w sztucznej wygodzie, zagubić w pięknie nocnego nieba, przepełnionego milionem gwiazd, do czasu aż... Nowe cienie goryczy zasłonią blask chwilowej szczęśliwości, odbierając drogie sercu nietrwałe skarby. Słodycz blednie, gaśnie aż nie zostanie z niej nic... ----------- Pomysł zrodził się całkowicie przypadkiem i tak szczerze, w początkowej wersji miał być to po prostu fluff, pisany w ramach "terapii" po wszystkich smutkach, jakie przeczytałam xD ale... Pierwsza część to zupełny fluff. Druga natomiast przepełniona cierpieniem i żalem. Obie są połączone przez dwójkę postaci, które postanowiły sprzeciwić się wszystkiemu. Okładka zrobiona przez: @Zembolog