I wszyscy żyli długo i szczęśliwie? Nic bardziej mylnego! Voldemort umarł z rozpaczy. Harry ze śmiechu. Severus z frustracji. Minerwa z dziewictwa. Tylko Albus obserwował wszystko znad swoich okularów połówek, udowadniając, że Dropsy mają bliżej nieokreślony termin przydatności do spożycia. Morału nie ma. We współczesnym świecie jest spory deficyt na morały. Jeśli ktoś pilnie potrzebuje umoralniających kazań, pozostaje mu ślepa wiara w chędożenie konwenansów. Napalonym perwersyjnym czytelnikom podpowiem, że nijak nie wychodzi w sensie fizycznym. Napoci się człowiek, napoci, a przykład Severusa wskazuje, że od frustracji można zejść. Nie tylko na śniadanie i niekoniecznie mając lat szesnaście. Dziękuję pani z drugiego rzędu za pomidorową papkę na włosach. Widać, że w ff pani nie siedzi, bo od ciągłego wgapiania się w monitor więdną oczy. Przykład autorki wskazuje, że można się nabawić periodycznego zeza rozbieżnego. Zwierzopodobnemu osobnikowi z klatki obok czwartego rzędu kłaniam się nisko za wielce mobilizujący doping. Napisałabym koniec i bomba, ale...