"Ciemność, huk, cholera. Otworzył powoli przekrwione od łez oczy. Nie wierzył w to co się stało. Sprawnym ruchem złapał za broń wpatrując we wszystko na to wskazywało martwe ciało George'a. Przyłożył lufę do głowy, pociągnął za spust raz, drugi, trzeci. ... "Ja pierdole" pomyślał gorączkowo szukając innej drogi zakończenia egzystencji, ale nie było już nabojów. Wygląda to na dar od boga, albo cholerne przekleństwo. Spojrzał raz jeszcze na mogłoby się wydawać zwłoki, ale nie był zimne, jedynie lekko sine. Cały upaprany w czerwonej substancji wylewającej się z klatki piersiowej chłopaka, przyłożył dwa palce do jego szyji by sprawdzić puls. Żyje."
Kontynuacja "Pull the trigger".
TW krew, broń, samookaleczenia, śmierć.
Głównie one-shoty, które zajmują mi notatki, bo nie mam co robić o trzeciej nad ranem. Trochę humoru, czasem smutku i SMUTku. W skrócie historie, które wpadły mi do głowy, ale nie jest to coś, co możnaby zmienić w pełnoprawną, dłuższą pracę. W większości związane z shipem Thiam, więc jak chcecie czegoś związanego z tą dwójką, to zapraszam.