(Cringe jak chuj z którego nie jestem dumna. Omijajcie to szerokim łukiem błagam, wybaczcie mój błąd z gimbazy)
Coraz częściej masz wrażenie, że siedzisz i obserwujesz swoje życie niż bierzesz w nim faktyczny udział. Spoglądasz na swoje dłonie i nic nie wydaje Ci się być realne. Jesteś jego bacznym obserwatorem i nie tylko swoim. Zauważasz różne zachowania wśród różnych grup społecznych. Łącząc to wszystko wnioskujesz, iż każdy z nich w rzeczywistości pragnie władzy, ale nie każdy jest w stanie ją zdobyć. Takie coś przypada osobom tylko z niesamowitą mocą, charyzmą, inteligencją, a nawet czasami wyglądem. W dodatku niezwykli manipulatorzy potrafiący grać na poczynaniach wielu ludzi.
Takim kimś jest Light Yagami.
Natomiast ty, z racji tego, że czujesz się odcięta od samej siebie, nie dajesz się mu zwieść i odrzucasz jego wszelkie próby. Pewnie dlatego stałaś się dla niego taka... intrygująca. Zorientowałaś się za późno, że to faktycznie cały czas byłaś ty, kiedy wróciłaś do siebie w kałuży krwi wszystkich zamordowanych istnień.
!!! TW; poruszane są tutaj tematy, które dla niektórych mogą być bardzo wrażliwe. Niestety, ale są to też moje doświadczenia :,)
__
Light to bardzo, ale to bardzo toksyczny i okropny przypadek. Wiem jak to wygląda, ale tego typu osoby nie powinny być romantyzowane w jakikolwiek sposób. Zdaję sobie z tego sprawę, co robię pisząc coś takiego, dlatego z góry przepraszam za to. Wiecie, słucham Lany Del Rey, więc chyba nie są mi potrzebne już wyjaśnienia odnośnie tego.
Ona jest baletnicą, której życie zawsze było idealne, i takie ma pozostać. Dostaje główne role w spektaklach, i jest przez wszystkich uwielbiana.
On jest utalentowanym piłkarzem FC Barcelony, którego życie to spontan. Jego drużyna wygrywa mecze, wszystko jest takie, jakie ma być.
Nie mogliby się bardziej od siebie różnić, jednak los sprawia, że muszą zacząć ze sobą współpracować. Czy znajdą wspólny język i pokonają negatywne emocje? Szczególnie, jeśli brat dziewczyny jest graczem Realu Madryt, a przy tym największym wrogiem piłkarza FCB...