"Od dawna wydawało mi się że to miejsce przynosi cierpienie, z każdym kolejnym nożem w plecach, utwierdzałam się w mojej opinii. Nie wiem w którym momencie to miasto znowu zaczęło dawać mi radość, nie wiem kiedy dokładnie zaczęłam je lubić."
"Od dziecka uwielbiałam wodę, rozgrzewała, gdy było zimno, chłodziła, gdy było za gorąco. Dawała wolność, koiła, potrafiła sprawić, że czułeś się jak w innym świecie, potrafiłeś osiągnąć stan, którego nie dało się osiągnąć w żaden inny sposób. Mogła mieć najróżniejsze kolory, od brązu w małych zbiornikach, przez zieleń, turkus i błękit na lagunach, do praktycznie całkowitej przeźroczystości w basenach. Załamywała światło, zmieniała się jak w kalejdoskopie, w zależności od wysokości słońca, w odpowiednim stanie potrafiła mienić się wszystkimi kolorami tęczy. Uwielbiałam jej wielowymiarowość. A później się zjawiłeś, zaczęłam się w niej zatracać, tonąć i krztusić i nie ważne ile razy, się nią zachłysnęłam, ile razy jej ciężar mnie przygniotł, ile razy mnie pochłonęła, ile razy szukałam ratunku, zawsze wracałam"