MORDERSTWO W ŚRODKU LATA

ROZDZIAŁ 1

Autobus zatrzymuje się po raz setny, a ja chyba również po raz setny zerkam na swój telefon.
W roku ekranu pojawia się ikonka wiadomości. Klikam na nią.
To od Zahry, mojej siostry.
*co zakładasz na imprezę*
Gapiąc się przez okno na setki ludzi wałęsających się po chodniku, przywoływuję w myślach zawartość mojej zapchanej po brzegi ubraniami, butami szafy. Rozrzucam spodnie, koszulki, spódniczki i sukienki. Odrzucam te których nie założę, i te które założę na inną kupkę. Jedne ciuchy są już za stare, inne po prostu tandetne, jeszcze inne zbyt ,, księżniczkowe, dziecinne".
A może zielona sukienka? Będzie idealna. Nie jestem pewna co do butów...
*Nie wiem. A ty?* - Odpisuje
*Nie wiem* - odpowiada.
Autobus się wlecze. Przez dłuższą chwilę Zahra nie odpisuje. Telefon wibruje, wiadomość od Zahry.
*Mogę pożyczyć twoje buty?* - pisze
Zahra wysłała zdjęcie.
*tak możesz*-odpisuję siostrze
Autobusem trzęsie, gdy się zatrymuje. Potężna kobieta, podchodzi do mnie i siada obok mnie. Rozwala się z zakupami na prawie 2 miejscach. Zaliczając połowę mojego. Kropla potu, spływa jej po skroni. Jest rozgrzana i spocona.
- To niezwykłe - mówi.
- Co takiego?
- Poliosis. Tak to nazywają, prawda? - Unosi rękę w kierunku włosów - biały kosmyk
Kiwam potakująca głową. Zdaję sobie sprawę, że to coś niezwykłego, ale mnie się nie podoba. Sprawia, że ja, Zahra i tata jesteśmy wyjatkowi. Ta czerń włosów z białym paskiem pasemkiem jest dziedziczna. Coś jak u skunksa lub Cruelli de Mon.

2 rozdział jutro ;*