UWAGA, OPOWIADANIE ZAWIERA NIEŚCISŁOŚCI, JEŚLI CHODZI O INFORMACJE PODAWANE W SERIALU! JEŚLI JEDNAK WAM TO NIE PRZESZKADZA, ZAPRASZAM DO CZYTANIA!
Witajcie istoty ludzkie... Nie, nie spoglądam na was oczami pogardy.
Nie patrzę tak na was, mimo iż nieustannie poklaskujecie tym, którzy odebrali mi wszystko, co było drogie memu sercu.
Wszach to nie wasza wina, że nie znacie całej historii, nieprawdaż?
Pewnie zastanawia was, kim ja właściwie jestem.
Me pełne imię brzmi Frayya zbuntowana kwami Feniksa.
Owszem, zbuntowana.
Nie jest dla nikogo tajemnicą, iż lata temu spaliłam żywcem swojego ostatniego właściciela, po czym zniszczyłam swe miraculum, bezpowrotnie odchodząc ze szkatułki.
Być może mnisi z Zakonu Strażników przedstawili mnie wam, jako wcielone zło.
Być może słyszeliście o mnie, jako o ptaku, który stracił skrzydła, podlatując zbyt blisko Słońca.
Być może znacie mnie, jako tą, która bezdusznie rzuciła klątwę na całe pokolenia bohaterów.
Cóż, jakkolwiek byście mnie nie poznali, mogę się założyć, iż nie znacie całej mej historii. Historii feniksa, który pragnął powstać z popiołu.