𝐌𝐮𝐟𝐟𝐥𝐢𝐚𝐭𝐨 (𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲)
  • Reads 60,451
  • Votes 1,294
  • Parts 51
  • Reads 60,451
  • Votes 1,294
  • Parts 51
Complete, First published May 19, 2021
Mature
Jego ręce chwyciły ją w talii, a jego głowa idealnie pasowała do zgięcia jej szyi.  Oparła się z powrotem na jego klatce piersiowej, lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy przechyliła głowę na bok, pozwalając mu się pochylić i złożyć lekkie pocałunki na jej szyi.  Jej ręka sięgnęła w górę i owinęła się wokół jego karku, delikatnie pociągając go w dół, ponieważ chciała, żeby był jeszcze bliżej.

Jej biodra zaczęły się kołysać w rytm muzyki.  Zacieśnił uścisk na jej talii, zanim również poruszył biodrami, przyciskając je mocno do jej.  Poruszyła biodrami z boku na bok, tarcie wysłało nową falę ciepła przez Draco.

- Kurwa, zrób to jeszcze raz - mruknął w jej szyję.
 


| książka nie jest moja napisała ją: dracoskilledmeh |  tłumaczenie zatwierdzone przez autorkę |

☆

Nr. 1 w: 
#dm - 19.07.2021
#toksyczny - 21.07.2021
All Rights Reserved
Table of contents
Sign up to add 𝐌𝐮𝐟𝐟𝐥𝐢𝐚𝐭𝐨 (𝐃𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐌𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲) to your library and receive updates
or
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 9
Drugie dno | Draco Malfoy cover
IMPERFECT LOVE || SZPAKU cover
(nie)przypadkowa znajomość |18+| Bartek Kubicki cover
Blask Fajerwerk | George Weasley  cover
JAKBY CO MASZ MNIE | Borys Ryskala x Oliwia Wiśniewska  cover
to i tamto | Bartek Kubicki cover
Instagram HP cover
Destino || Pedri cover
Old Love || Damiano David cover

Drugie dno | Draco Malfoy

61 parts Complete

Nikt nie widział mojego bólu, nie wiedział, że płakałam po nocach na Wieży Astronomicznej. Nikt mnie nie znał, nie wiedział kim byłam, przez ciągłe ukrywanie emocji. A dlaczego? Bo nie chciałam, żeby wiedzieli. Tak, maska obojętności na stałe zagościła na mej twarzy, posługiwałam się nią lepiej niż wielu znakomitych czarodziei. Stałam po środku całego świata, jak mrówka w centrum wielkiego miasta, niezauważona przez nikogo, zdeptana przez ogrom problemów. Krzyczałam, lecz ktoś zatykał mi usta, nie pozwalał powiedzieć prawdy. Milczałam. Do czasu... Znalazł się jeden, uparty jak osioł, świnia, a jednak tak przekonujący. Rozumiałam go, próbowałam nie zgubić nas obojga. Pamiętam to metaliczne, przeszywające spojrzenie, te lśniące tęczówki, kosmyki platynowych włosów, opadające na blade czoło. Natomiast tylko jedno mam przed oczyma. Nigdy nie wyzbędę się jego niskiego głosu, gdy pierwszy i ostatni raz wypowiedział moje imię.