Dziś 1 czerwca. Rocznica śmierci króla Władysława II Jagiełły. Z tej okazji oraz za namową znajomego wstawiam tu opowiadanie, które jest znane wszystkim osobom znającym moje drugie konto na Wattpadzie, ale ci, którzy nie wiedzą, że piszę także pod innym nickiem, być może chcieliby przeczytać moje wyobrażenie śmierci króla. Nie jestem historykiem, dlatego pewnie roi się w tym fiku od błędów, ale to w końcu tylko fanfiction. Inspiracją na pewno jest serial produkcji TVP "Korona królów", zaczerpnęłam też kilka szczegółów z "Królewskich snów" Hena oraz przytoczyłam niemal w całości i niemal bez zmian słowa rzekomo wypowiedziane przez Jagiełłę na łożu śmierci, spisane przez Długosza. On był takim trochę średniowiecznym fikopisarzem, bo coraz częściej historycy dostrzegają w jego kronikach luki, niekonsekwencje historyczne, ubarwienia przesiane przez sito jego osobistych uprzedzeń więc nie ufałabym do końca temu zapisowi. Niemniej, ponieważ pasował mi do fabuły, z premedytacją go wykorzystałam.