RIP. Tom I. Opowieści z Azylu
  • Reads 994
  • Votes 88
  • Parts 14
  • Reads 994
  • Votes 88
  • Parts 14
Ongoing, First published Jun 07, 2021
A gdyby czarownice płonęły na stosie również i we współczesnym świecie? 

Kaliandia, rok 2137 - albo raczej 20 ANNO ROWANI. Po przejęciu władzy przez Rowana sytuacja magicznych w kraju uległa diametralnej zmianie. Żadna osoba posiadająca magiczne zdolności nie może się już czuć bezpiecznie - magiczni zostali uznani za złych i wrogich wobec "normalnych" obywateli.
Grupa młodych ludzi - Bora, Iris, Julian, Lenore, Nico, Solvi i Vedran - w obronie przed systemem tworzy swój własny Azyl i przygotowuje się do otwarcia górskiego hotelu w Zajeździe pod Rysiem.
Każde z nich ma jednak swoje osobiste tajemnice i mroczne historie z przeszłości.
A gdy te wyjdą na jaw, sprawy mogą przybrać nieciekawy obrót...

#czytaniezaczytanie #czc
Praca bierze udział w akcji Czytanie za Czytanie.

#3 W DYSTOPIA - 15.03.23
All Rights Reserved
Sign up to add RIP. Tom I. Opowieści z Azylu to your library and receive updates
or
#305paranormalne
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 10
Mate cover
Węzęł krwi cover
To deny the route cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
Blue Blood Roses | Taekook (Tales of Astoria pt.1) cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Prawdziwa Luna cover
Bliźniaki Herondale cover
Krwawy Książę cover
DIADEM  cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.