Nie oglądałeś anime/mangę "Naruto"? Nie szkodzi. Opowiadanie jest pisane we współczesnym świecie. <3
~ Część l
Sasuke Uchihe można nazwać osobą aspołeczną, z powodu jego nastawienia na otoczenie. Często w szkole był w centrum uwagi przez zauroczone dziewczyny, zazwyczaj młodsze. Przez to stał się mimowolnie popularny w liceum. Nie lubił tego, no ba, denerwowało go to. Bywały sytuację, że nawet dostawał liściki miłosne. Za to jego rówieśnik z równoległej klasy uwielbiał, by każdy o nim rozmawiał obojętnie w jaki sposób. Zawsze próbował być w centrum uwagi, a co drugiej dziewczynie puszczał oczko na korytarzu szkolnym. Też miał dobre powodzenie u płci przeciwnej i korzystał z tego.
Różnili się od siebie, więc nigdy nie czuli takiej potrzeby rozmawiania ze sobą. Byli jak noc i dzień.
Sądzili, że jeśli kiedykolwiek nastąpi moment ich pierwszej rozmowy, nie będą mogli się w ogóle dogadać.
Ale każdy w końcu może się pomylić. Jesteśmy przecież tylko ludźmi, mam rację?
Kto by pomyślał, że ta dwójka może mieć kiedykolwiek ze sobą coś wspólnego.
Rozdziały będą wstawiane nie regularnie.
W trakcie pisania i poprawiania.
- Nie jesteśmy tacy jak wy. - zaczął, spoglądając na trawę. - Jesteśmy żywymi duszami, biegniemy z wiatrem.
- Jesteście dzikusami. - odparłem oschle. Zaśmiał się cicho, po czym ponownie na mnie spojrzał.
- Nie lubimy nieproszonych gości. - oznajmił miło. - A wy wyjątkowo zaleźliźcie nam za skórę. - dopowiedział.
Skłócony z matką następca tronu Arestii, postanawia wraz z swoimi przyjaciółmi uciec z wyspy smoków. W taki sposób znaleźli się w niebie, poszukując nowego miejsca zamieszkania. Po pewnym czasie odnajdują w końcu pewną wyspę, która na pierwszy rzut oka wygląda na niezaludnioną. Ku ich zdziwieniu okazuje się, że wyspa została już dawno odkryta, a jej mieszkańcy nie są dobrze nastawieni na gości. Jednak na ich szczęście jest jedna osoba, która postanawia im pomóc, syn samego wodza.