Był taki jak zawsze. Wielkie, niemal nieruchome, głęboko niebieskie oczy wpatrywały się wprost we mnie. Nigdy nie sądziłem, że będzie mi to przeszkadzać, ale też nigdy nie patrzyły w ten sposób. Drżałem w niepewności. A on tylko patrzył. Smukła, idealnie wysportowana sylwetka mokła w deszczu. Woda spływała pod jego obute w grubą skórę stopy, lecz kałuża nijak mu nie przeszkadzała. Oddychał tylko równomiernie, wdech za wdechem, rozkosznie piękny i nierealny.All Rights Reserved
1 part