Błękit nieba, gorący piasek, szum oceanu i ich dwoje.
Ona rozczarowana związkiem i brakiem zainteresowania ze strony narzeczonego, On pragnący od życia czegoś więcej niż majątek i pozycja. Jeszcze wczoraj pałający do siebie niechęcią, dziś już dorośli, gotowi do pojednania.
Co spotka ich pod gorącym słońcem na wyspie Maui? I czy zdarzenia z Hawajów na Hawajach pozostaną?
Zapraszam Was do zapoznania się z jedną z moich starych, publikowanych lata temu na blog.onet historii. Jakimś cudownym zrządzeniem losu ktoś pokochał to opowiadanie tak bardzo, że nadał mu kolejne życie gdzieś w meandrach internetu, dzięki czemu nie zaginęło bezpowrotnie razem z resztą moich historii. Natknęłam się na nie jakiś czas temu zupełnym przypadkiem i jako jego prawowita autorka postanowiłam podzielić się nim z Wami tutaj.
Historia jest dość słodkim romansidłem, takim w sam raz na chwilę relaksu. Osobiście żywię do niej wiele ciepłych uczuć, nawet dekadę po jej napisaniu, mam więc nadzieję, że i Wy ją pokochacie.
Żeby formalnościom stało się za dość, oświadczam, że publikowana historia jest w pełni mojego autorstwa. Publikowana była bodajże w 2010, lub 2011 roku na blog.onet pod tym samym tytułem i podpisywana pseudonimem XYZ..., nie zgadzam się na kopiowanie i udostępnianie jej treści bez mojej zgody.
Obraz z okładki pobrany z Google grafika, strona Pinterest.
- Płotka nie zakochuje się w płotce - szepnęłam patrząc w prost w niebieskie oczy blondyna
- Cami gdzieś mam tą bezsensowną zasadę - odparł JJ po czym złapał mnie delikatnie za policzki i przyciągną do siebie. Jego usta zderzyły się z moimi
I musiałbym skłamać mówiąc że w cale na to nie czekałam