Blask księżyca [OneShot]
  • Reads 158
  • Votes 24
  • Parts 1
  • Reads 158
  • Votes 24
  • Parts 1
Complete, First published Aug 01, 2021
Istnieje coś równie nieuchronnego co śmierć: życie ~ Genki Kawamura.

Nie miałem przed sobą jasnego celu, dopóki nie pojawiła się ona. I choć czułem że to wszystko nie jest pisane mnie, nie potrafiłem z tego zrezygnować. Może gdyby nie szereg decyzji, to wszystko skończyłoby się zupełnie inaczej. Może inaczej miało się skończyć?

Best rank: #292 w życie ~12.09.2021
#46 w wampir ~07.09.2021
#37 w poświęcenie~07.09.2021

Praca bierze udział w konkursie "Śnieżyca uczuć" organizowanym przez grupę @-papierowi

Oneshot inspirowany historią dawnego Oc-ka. Miałam kiedyś ambicję na całą mangę, ale hola hola! Trzeba na to dużo czasu, cierpliwości i umiejętności, porzuciłam więc ambitny projekt. Jednak, ta historia została ze mną na kilka lat, aż w końcu wykiełkowała, i nie mogłam jej dłużej ignorować. A więc odkopuję ją z grobu, by trochę was ponawiedzała ^^
All Rights Reserved
Sign up to add Blask księżyca [OneShot] to your library and receive updates
or
#67żona
Content Guidelines
You may also like
You may also like
Slide 1 of 9
Mate cover
Bliźniaki Herondale cover
~Walka o Lunę~ {bakudeku} {omegaverse} cover
To deny the route cover
Prawdziwa Luna cover
Dziedzictwo Krwi {Hyunlix} cover
Blue Blood Roses | Taekook (Tales of Astoria pt.1) cover
DIADEM  cover
Krwawy Książę cover

Mate

42 parts Complete

- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące. - Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie? Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny. - Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę. Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana? W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem. Parsknęła śmiechem! - Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.