Dopuściliśmy do tego, żeby liczba prawd, którymi się karmimy, była tak ogromna, jak liczba gwiazd w galaktyce. Nic więc dziwnego, że w całym tym chaosie, ochrona bliskiej osoby staje się niekiedy tożsama z wystrzałem. Bo prawda, na którą patrzy się tylko z jednej strony, przestaje być prawdą, a staje się... jedynie teorią. Mogło się wydawać, że wielkiej miłości nic nie jest w stanie zniszczyć - a to przecież właśnie taka miłość połączyła Kamilę i Grześka. Miłość to jednak tylko uczucie - tak jak nie może istnieć bez zaangażowania dwóch konkretnych osób, tak też sama z siebie nie jest w stanie ochronić się przed atakami z zewnątrz. Miało być pięknie i sielankowo, jednak pojawienie się Dominiki zmieniło wszystko. Kłamstwo może się wydawać czymś niepozornym, niewielkim, ale boli i zostawia po sobie ślad. Jedno jedyne kłamstwo może stać się tym powodem, który zrzuca ze szczytu góry śnieg i z każdym kolejnym metrem pogłębia lawinę - lawinę destrukcyjnych decyzji, spośród których każda kolejna łamie człowieka o kawałek bardziej. Kamila podarowała Grześkowi najpiękniejsze, co mogła - klucz swojego zaufania. Przy niepomyślnych wiatrach ten klucz może się jednak stać najpotężniejszą bronią, karabinem, który nigdy nie chybia. Jeśli Grzesiek pociągnie za spust, kulka wybierze najkrótszą drogę do serca Kamy, niczym dwa magnesy skierowane w swoją stronę przeciwnymi biegunami...