Rosemary Lupin wychowywała się w sierocińcu. Nie zna swoich biologicznych rodziców i wątpi, że kiedykolwiek ich pozna. Przecież oni równie i dobrze mogli nie żyć. Nikt nie wiedział jak dokładnie się tu znalazła. Żyła tu swoim życiem lekko na uboczu, trzymała dystans od innych dzieci z ośrodka. W dzień jedenastych urodzin dostała list. Swój pierwszy list w życiu. Był z Hogwartu. Nikomu nic nie chciała mówić, a w pewnym momencie przed nią pojawiła się szara kotka... „Przeczytałam po łebkach tekst wytrzeszczając oczy. Szkoła Magii i Czarodziejstwa? To musiał być jakiś żart. - Szkoła Magii i Czarodziejstwa? Co to w ogóle ma być? - prychnęłam siadając na łóżku wracając wzrokiem do siwowłosej kobiety. - To co powiedziałaś moja droga. Jesteś czarownicą pół krwi. Twoja matka była czarownicą czystej krwi, zaś twój ojciec jest czarodziejem pół krwi - gdy McGonagall miała kontynuować przerwałam jej gwałtownie."