Tom II trylogii o Zaklinaczach
[Faza first draft, podobnie jak przy pierwszej części. Publikuję to, co bezpośrednio wychodzi spod moich łapek, później wszystko przeredaguję]
"Magia myśli i analizuje"
Minęło kilka miesięcy, odkąd Nikodem stracił pamięć i odkąd żył bez świadomości, jak wiele przeżywał Bartek. Co prawda, nawiązała się między nimi silna przyjaźń, lecz Bartkowi brakuje zabaw magią, brakuje bliskości Nikodema.
Cel Bartka jest jeden - przywrócić Nikodemowi pamięć niezależnie od ceny. Każda myśl nakierowuje go w stronę zdrady i, choć naprawdę się waha, w końcu sięga po niszczycielską żółtą magię. Początkowo miał na uwadze, że ta może wprowadzić go w obłęd, lecz po pewnym czasie uznaje ją za źródło dobrej zabawy, przez co decyduje się zaczarować pierwszego Wybranego...
Od tamtej pory wśród Zaklinaczy wrze. Szukają możliwego pochodzenia Twórcy, próbują określić jego rangę, lecz nie mają świadomości, że Twórca kręci się zaraz pod ich nosem i jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie...
„Ojciec stracił mnie... Nie może też stracić ciebie... "
!wulgaryzmy!
!zawiera wątek miłości homoseksualnej!
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące.
- Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie?
Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny.
- Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana?
W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem.
Parsknęła śmiechem!
- Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.