Marsowe fanfiction.
Główna bohaterka - Charlotte. 23 letnia pani fotograf, asystentka Terry'ego Richardsona. Brunetka, duże, zielone oczy, pełne usta. Pewna siebie, arogancka, wie czego chce i zrobi wiele, aby to osiągnąć. Nie w głowie jej związki. W pełni skupiona na swojej karierze. Przeciwniczka romantycznych gestów i deklaracji. Żyje szybko. Liczy się dla niej to co tu i teraz. W swoich planach nie wybiega w przyszłość. Poważnym zobowiązaniem jest podjęcie decyzji - co jutro zje na obiad.
Główny bohater - Jared. Jared Leto. Muzyk, aktor, reżyser, model... można wymieniać bez końca. Wszystko czego dotknie, zamienia się w złoto. Powoli zaczyna go to nudzić. Szuka mocnych wrażeń. Zazwyczaj odnajduje je u boku jakiejś młodziutkiej blondynki, na tylnym siedzeniu swojego samochodu. Kapryśny, nie ma szacunku do nikogo i niczego. Kobiety traktuje przedmiotowo. Jak nie ta, to inne. Nie będzie musiał nawet szukać. Chętne same do niego przyjdą.
Dwie silne osobowości, mnóstwo sprzeczności, dwuznaczności i niedomówień. Co z tego wyniknie?
W brutalnym świecie gry, gdzie każdy jest tylko numerem, 456 i 001 odkrywają, że nawet wśród chaosu i śmierci mogą narodzić się więzi, które zmieniają wszystko. Czy w miejscu, gdzie zaufanie jest luksusem, a każdy krok może być ostatnim, znajdzie się miejsce na coś więcej niż przetrwanie?
‼️ pamiętajcie.. to fanfik. Nie bierzcie wszystkiego na poważnie. I przede wszystkim nie porównujcie tego do dokładnych wydarzeń i postaci z serialu. Imiona także mogą sie nie pokrywać z rzeczywistymi
for fun... zapraszam!!‼️