Vena do samego końca wierzyła w swoją rodzinę. Nawet jeżeli nie traktowali jej najlepiej, ignorowali albo karali za byle głupstwo... Żyła nadzieją, iż któregoś dnia wreszcie docenią jej starania, zauważą ją. Okażą trochę ciepła, którego tak bardzo potrzebowała. Szala jednak się przelała. Pragnienie miłości zostało zastąpione gniewem i żalem. Spojrzenie pełne troski i ciepła, stało się zimne i puste. Powiedziała dość i już nie okaże litości... A potem zyska wolność... A być może i spokój duszy.