,,Wzdycham głęboko i kolejny raz spoglądam na mężczyznę. - Może Pan mnie łaskawie posłuchać? - pytam z wyrzutem. Mam serdecznie dość jego narzekania. - Nie - odpowiada twardo. - Jeśli myślisz, że ta twoja, pożal się Merlinie, terapia zastąpi mi cudowny smak Ognistej, to się grubo mylisz. - Musi Pan przestać pić. To szkodzi pana zdrowiu. Mówienie mu kolejny raz jak bardzo niszczy sobie ciało alkoholem było ponad moje siły. - To znajdź mi jeden skuteczny zamiennik Ognistej, proszę bardzo. - Ja. Nie wiem co mną kieruje. Może po raz kolejny wpadam w złą miłość, ale szczerze mam to w dupie bardziej niż Snape moje tłumaczenia. - Słucham? - Widzę jego szeroko otwarte oczy i zdezorientowany wyraz twarzy. Rozumiem go, bo do mnie także nie dociera to co powiedziałam. - Chcesz być moim alkoholem? - Niech mi Pan nie każe odpowiadać..."