-Jak się czujesz?- do jego uszu dotarło ciche pytanie ukochanego. -Tak samo jak wczoraj- mruknął obracając się w jego stronę. Szatyn siedział na skraju łóżka, przyglądając się złotookiemu z widoczną troską i czułością. -Gorączka spadła- szepnął prawie niesłyszalnie. Młodszy westchnął z przyjemności, gdy zimna dłoń dotknęła jego czoła, a następnie przesunęła się na lekko zarumieniony policzek. Automatycznie wtulił się w opaloną dłoń. Złote oczy uważnie śledziły twarz siedzącego obok mężczyzny. Nawet na chwilę nie spuszczał z niego wzroku. -I po co ci było to wychodzenie na deszcz w samej bluzie?-westchnął cicho, delikatnie gładząc policzek mężczyzny opuszkiem palca. Knuckles uśmiechnął się chytrze, rzucając bez zawahania: -Żeby mieć seksownego pana pielęgniarza. Gregory wybuchł gromkim śmiechem. Młodszy nie wytrzymał i po chwili po pomieszczeniu rozniósł się również jego lekko chropowaty śmiech.All Rights Reserved
1 part