Blask księżyca odbijał się od jego bladej skóry. Wiedziałam że jest skrzywdzony ale nie uważałam go za łajdaka jak inni. Widziałam jak walczy, widziałam jak zarządza wszystkimi dookoła. Nogi mi się łamały przy nim, lecz swoje zauroczenie mogłam jedynie zachować dla siebie. W tej chwili zerkałam zarumieniona na przyszłego króla tego kraju, mając nadzieję że nie zauważy w ciemności moich rumieńców. Spojrzał na mnie z góry i przez chwilę wydawało mi się, że nie tylko ja mam motylki w brzuchu. Uśmiechnął się a zaraz potem rzucił: - Gdzie twój miecz ćwiczebny? Głupia - skarciłam się w myślach. Nie patrz tak na niego. Jest kimś więcej niż ty i zawsze będzie. - Preferuję noże, Wasza Wysokość - odpowiedziałam odwracając wzrok. Podniósł swoją ciemną brew do góry. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak ja za Tobą szaleje.All Rights Reserved
1 part