Ostatnią osobą buszującą po jego pokoju, którą Taehyung spodziewałby się zobaczyć w środku nocy, był Święty Mikołaj. I nie pomyślałby o tym nawet on, największy na świecie maniak Świąt. A jednak. No cóż, może to nie był sam Święty Mikołaj, ale jego syn, który zwinął ojcu powóz, by samemu pierwszy raz móc rozwieść prezenty, a Taehyung, nie mogąc przegapić takiej okazji i przy aprobacie dwójki podróżującej z Różowym Mikołajem elfów, wyruszył razem z nimi w podróż. Jednak nie tylko on jedyny dołączył do ich paczki, bo już w pierwszym odwiedzonym mieszkaniu zostali złapani przez chłopaka chodzącego z Taehyungiem do szkoły, w którym podkochiwała się jego siostra, także, po raz kolejny za namową jednego z elfów, kolejny członek dołączył do ich grupy. I wydawałoby się, że wszystko dalej szło zgodnie z planem, jednak na samiutkim końcu coś oczywiście musiało pójść nie tak, a Taehyung z Jeonggukiem musieli uratować Boże Narodzenie jednemu dziecku. ❄️ Zakończone 40 tyś. słów