Gdy Lorelei znajduje mieszkanie w idealnym miejscu, o niezbyt wysokim koszcie wynajmu, jest wniebowzięta. Myśli, że już nic jej bardziej nie zepsuje miesiąca, jakim jest grudzień, oprócz tych cholernych świąt, których tak bardzo nie lubi obchodzić. Jedyne, co w nich lubi, to klimat i nic więcej. Nie spodziewa się jednak, że będzie jej dane mieszkać z najbadziej denerwującym człowiekiem, jakiego świat widział. I wtedy jej plan o spokojnym spędzeniu świąt, lega w gruzach.