Kiedy Harry myśli że w końcu ułożył sobie życie, jak zawsze los kopie go w dupę, i niszczy jego sielankę. Ginny zaraz po ślubie chce rozwodu i go dostaje. Zabiera ze sobą Jamesa i odchodzi od Harry'ego, który nie ma pojęcia czym zawinił. Ostatecznie zdesperowany Harry, aby odzyskać syna i żonę, wpada na okropnie głupi i zwariowany pomysł: "[...]- Czekaj... Chcesz mi powiedzieć, że potrzebujesz zmieniacza czasu by przenieść się do momentu w którym twoje małżeństwo zaczęło się sypać? - oznajmiła sceptycznie gdy tylko Harry zamknął swoje usta. Jej mina była lekko niedowierzająca. Chociaż Harry pokusiłby się o stwierdzenie że wręcz zdezorientowana. A oszołomienie Pani Minister, która miała za szwagra jednego z bliźniaków Weasley i cóż, jego młodszego brata za męża, graniczyło z cudem. Nie zwiastowało też pomyślnie dla Harry'ego przeprowadzonej konwersacji to, że przez niego przyjaciółka była cała w sadzy i musiała borykać się przez półgodziny ze skutkami dymu z proszku fiu. - Tak, dokładnie! Radość z pomysłu, na który wpadł, biła od niego na kilometr.[...]" Jednak coś w planie który mężczyzna obmyślił idzie nie tak. Los wysyła go na wakacje w daleką przeszłość. Tak daleką, że jego ojciec wciąż uczęszcza na pierwszy rok Hogwartu, dziadkowie przesyłają mu najszczersze całusy z okazji świąt, a Orion Black, z groźną miną, celuje do niego różdżką w samym ręczniczku.