Trwa przyjęcie "zaręczynowe" Alicji Kingsleigh z Hamishem Ascottem. Na nim pojawia się cała śmietanka towarzyska wiktoriańskiego Londynu, rodzina i przyjaciele przyszłych małżonków. W tym rodzina brata Karola Kingsleigha, ojca Alicji. Niestety Jakub Kingsleigh, podobnie jak brat, zmarł. Jego małżonka zmarła wkrótce później, w trakcie porodu. Osierociła tak ośmioletnią Elżbietę, pięcioletnią Zofię i nowonarodzoną Rozalię. Los chciał, że zaopiekował się nimi wuj. Po jego śmierci wszystko się jednak skomplikowało. Zostały wysłane na południe Europy. Co dalej działo się z dziewczynkami nikt nie wie. Wiadomo tylko, że gdy dziewczęta osiągnęły wiek dojrzały do małżeństwa, doszło do czegoś haniebnego ze strony któreś z nich, co zmusiło je do powrotu do ojczyzny. Nikt jednak nie rozpamiętywał tych zdarzeń. Jakiej hańby by nie dokonały, została zmyta chlubą jaką przyniosły w swoim kraju. Rozalia zaręczyła się z diukiem Rutland, Zofia wyszła za pewnego hrabiego, a Elżbieta została damą na dworze królewskim i cieszyła się tam sporym poparciem. Znaczenie nazwiska Kingsleigh urosło i wywarło nacisk na kuzynkę, która choć nie chciała wychodzić za lorda Ascott, wiedziała, że ma swoje obowiązki.
,,Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę teraz patrzeć na chłopaka, który za dzieciaka chciał mi się oświadczyć, całującego się z moją kumpelą to prawdopodobnie bym go wyśmiała. A teraz ... teraz siedzę i patrzą jak najebany JJ całuje najebaną Kiarę.''
Nie chcę zdradzać za dużo w opisie, ale od tego wszystko się zaczyna.