Opowiadanie, którego głównym bohaterem jest klon, kosmiczny najeźdźca. Jego jedynym celem i sensem życia jest słuchanie rozkazów. Ale czy tak powinno być? Może jest czymś więcej? Czy jego obojętność i ślepe posłuszeństwo pozostanie niewzruszone, gdy spotka na swojej drodze obcą istotę? Jest to opowiadanie, które napisałam kiedyś na konkurs (nie wygrałam). Z sentymentu nie zmieniłam je zbyt wiele, raptem poprawiłam kilka literówek i dopisałam kilka zdań, więc nie jest jakieś wybitne. Gdy je pisałam miałam na nie konkretny temat i limit znaków, więc zachowanie bohatera wyszło trochę przyśpieszone, ale ogólnie jestem z niego całkiem zadowolona.