Samotne noce w Los Santos potrafią być dołujące. Siedząc w tym wszystkim da się poczuć chłód nicości nawet w najcieplejszym polarze. Ludzie są tacy sami, jak inni. Nikomu nie da się zaufać w stu procentach, póki nie znasz go na wylot. Grupy przestępcze piętrzą się w górę, jak pająki po pajęczynie. Erwin jest już tym zmęczony. Nikogo bliżej siebie nie dopuszczał do pewnej nocy, którą zakłócił on - przemknął się do jego myśli, jak cień, zostawiając w nich trwały ślad.