Voldemort został pokonany sześć lat temu. To świetnie, prawda? Harry i Draco popadli ze skrajności w skrajność i zamiast próbować zabić się na szkolnych korytarzach, próbują potajemnie zmienić kolor dekoracji w sali weselnej. To też dobrze, racja? Ale wszystko, co dobre, szybko się kończy, jak mawiają mugole, a jeszcze szybciej, jeśli przychodzi do Pottera i jego tendencji do pakowania się w kłopoty. A wtedy różowe okulary muszą w końcu opaść. Przysięgam. Czyli gdzie wszystko zaczyna się od przysięgi nienawiści, a kończy na przysiędze bezwzględnego bycia przy sobie. A może od przysięgi ślubnej się zacznie, a na przysiędze zemsty skończy? ⚠️ Mogą występować "drobne" przekleństwa. Rzadko, bo rzadko, ponieważ mnie samej przeszkadza ich nadużywanie, ale żeby nie było, ostrzegam.