- Wojny, nigdy nie łącz z miłością. Bo nie kocha się przez nienawiść, Niccolò. A ty jesteś wściekły, ciągle, tylko wściekły. I nikogo nie kochasz, ty tylko nienawidzisz. Nienawidzisz Inferno, nienawidzisz uczuć, nienawidzisz swojej rodziny, przyjaciół. Brzydzisz się mną, bo ja nigdy nie będę taka jak ty..
- Przestań! - docisnął brudną od krwi dłoń do swojej skroni. Jego tlenione blond włosy były brudne od dymu i krwi niewiadomo ilu ofiar. Codziennie wracał jak gdyby nigdy nic i codziennie ciągnął się za nim coraz dłuższy, coraz głośniejszy tłum ofiar, które miał na swoim sumieniu.
Warknął, a gdy gwałtownie wstał, przewrócił drewniane krzesło. - Przestań mnie wkurwiać, bo moja wojna jest twoim ostatnim jebanym zmartwieniem - pogroził mi palcem przed twarzą, zepchnęłam jego dłoń z widoku. Od razy docisnął moje ramię do ściany. Niebieskie oczy śledziły każdy mój ruch, a ja wiedziałam że tak szybko jak zniknie z nich kolor zimy, tak szybko furia się nie skończy.
- Nie dotykaj mnie! - ledwo się na to zebrałam, a on od razu mnie puścił - Nigdy mnie nie dotykaj. To jest tylko twoja wojna, Niccolò, tak, ale masz krew na rękach, która nie jest twoja. Od twojej miłości gwałcą kobiety, zabijają ludzi, torturują. Twoja miłość rozpierdala wszystkich pokolei. Zostaw mnie, chcę iść na dół.
- Nie, nie, nie odejdziesz, nie teraz, nie po tym jak zachciało Ci się udawać twardzielkę, przed moimi ludźmi. Zostaniesz ze mną, w moim domu, w moim łóżku, bo sei mia, Ophelie. Siadaj. Siadaj kurwa! Już nie jesteś taka twarda? Nie? To dobrze zapamiętaj, że mnie się nigdy nie obraża. Jeśli zrobisz to jeszcze raz, to będzie też twoja wojna.
Ophelie po prostu chciała uciec, a Niccolò po prostu nie mógł jej wypuścić.All Rights Reserved