Drodzy Czytelnicy!
Mniej lub bardziej pogrążeni w żałobie po obejrzeniu „Bitwy Pięciu Armii".
Niedawno wszyscy dowiedzieli się, że Peter Jackson się TROCHĘ pomylił i puścili w kinach nie to zakończenie "Hobbita", które powinni. Mam nadzieję, że zreflektuje się i zrekompensuje nam to w wersji rozszerzonej filmu, a wtedy ujrzymy, jak Thorin powstaje z tego zimnego lodu, wraca po koronę i panuje długo i szczęśliwie. Z kobietą u boku :)
.Ale do rzeczy: dziś chciałabym zaprezentować mojego tzw. „pocieszacza", kto czytał i pamięta moje „Serce Góry", będzie miał okazję przypomnieć sobie, a kto nie czytał, z treści dowie się, co mniej więcej się działo. Początek to generalnie przypomnienie akcji, która działa się w „Sercu...", i te fragmenty wyszczególniłam kursywą, natomiast aktualny, NOWY bieg wydarzeń, napisany jest prostą, pogrubioną czcionką. Tyle w sprawach formalnych :) Uprzejmym i odpowiednim z mojej strony będzie uprzedzić, iż nie jest to dzieło na poziomie Tolkiena, i malkontentów odsyłam do oryginału, bo mój Thorin nie ma NIC wspólnego z Tolkienowskim. A jeśli komuś się nie spodoba... Cóż, zawsze można napisać pismo do kadrowego - może wreszcie mnie zwolni z posady nadwornego bazgroły Jego Wysokości :) Modląc się o zdrowie psychiczne czytelników, zapraszam mimo wszystko do rzucenia okiem na historię alternatywną miłości Thorina i Luthien, czyli inaczej łatwy przepis, jak zostać kadrowym w służbie Jego Królewskiej Mości :)All Rights Reserved