- to mnie nie obchodzi, już postanowiłam, snape. zamierzam dołączyć do śmierciożerców.
- adelaide, nie możesz tego zrobić. jesteś gryfonką, oni cię nie zaakceptują...
- aha? więc uważasz, że to tylko przez fakt, iż jestem gryfonką, nie pozwalasz mi dołączyć do śmierciożerców?
- ... tak...
- czyli to wcale nie tak, że się o mnie martwisz?
słysząc ten przesłodzony, ironiczny głosik, severus nie wytrzymał. po korytarzu poniósł się huk, kiedy uderzył w ścianę, tuż obok głowy siedemnastoletniej blondynki.
- adelaide regulus peyton!
krzyknął, aż echo poszło. dziewczyna spoważniała, widząc błyszczące ogniki w oczach czarnowłosego mężczyzny. jego twarz była tak blisko jej, że aż czuła jego gorący oddech na swoim policzku. jak zawsze spoglądał na nią z góry, chociaż patrząc na to z drugiej strony, był w końcu dorosłym facetem, a ona jego uczennicą.
- nie każ mi się powtarzać, peyton. nie dołączysz do śmierciożerców.
wysyczał stanowczo, po czym odsunął się gwałtownie w tył, typowo dla siebie machnął z obrazą szatą, i dostojnym krokiem oddalił się, pozostawiając dziewczynę samą ze sobą.
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."