Pamięć, której nie da się wymazać... Miłość która jeszcze nie wygasła...
Nadzieja która rośnie na lepszy dzień...
Lecz trzeba działać, aby dojść do prawdy . Powtarzali mi że nie dam rady, jestem za słaba, dla kobiet nie ma tu miejsca... Ale teraz, błagają mnie o litość..."Nie ma zmiłuj"
"Jak zawsze nie mogłam zasnąć, spojrzałam na niego obok. Spał spokojnie, z lekko uchylonymi ustami, a kołdra okrywała go od pasa w dół, z czego powodu widziałam jego nagi, umięśniony, tors.
Problemy z snem... Męczą mnie od dwóch dni.
Powoli wydostałam się z jego ramienia.
Podeszłam do okna
Do pokoju wpadał blask księżyca... Gdy nagle poczułam dłonie na swoich barkach, sunące powoli w dół.
-Nadal nie możesz zasnąć? -zapytał z chrypką w głosie.
-Yhm... Przepraszam jeżeli znów cię obudziłam- odpowiedziałam, a on podniósł mój podbródek aby następnie złożyć na moich ustach, lekki pocałunek..
-Nie przepraszaj.. Masz gorsze dni poprstu- wyjaśnił. -Wracajmy do łóżka... Jest druga w nocy...
I wtedy rozległ się huk, a potem w całym domu huczał alarm.
-Biegnijcie na ulicę! - krzyknął wbiegający Paul do pokoju. Chłopak, szybko pociągnął mnie za dłoń biegnąc w stronę wyjścia... Przy okazji po drodze wziąwszy pistolet, zastrzelił kilku wrogów.
-Zostań tu z Wiliam'em, i za żadne skarby nie biegnij za mną... Jeżeli coś mi się stanie pamiętaj, że zawsze będę cię kochać- powiedział gdy byliśmy przed domem.
-Nie! - krzyknęłam, widząc jego biegnącego spowrotem do domu, chciałam biec za nim, lecz ramiona przyjaciela mi to uniemożliwiły.-Nie! Proszę! Neil!
I wtedy budynek stanął w płomieniach... A Jego nigdzie nie było...
Obudziłam się zalana łzami, a oddech był nie równy, zza okna wysuwały się promienie porannego słońca... "
~Fragment książkiTodos los derechos reservados