Krótkie opowiadanie o bezsilności i nadziei. Mrok spowijał mężczyznę o czarnych włosach i ciemnoszarych oczach. Ciemność pochłaniała go od tak dawna, niegdyś orzechowe tęczówki wyblakły, przestały go bronić przed zabójczym mrokiem. Teraz nadszedł jego koniec, wiedział to. Chłód mroził mu krew w żyłach. Wpatrywał się w jedno miejsce, szukając tego jednego błysku. Tylko ta nadzieja trzymała go jeszcze przy życiu. Wtem w mroku dojrzał fioletowe światełko. To już koniec. - pomyślał, zamknął oczy i pozwolił mrokowi przyjąć go jako swojego.All Rights Reserved